sobota, 25 lutego 2012

Pewnego razu był sobie śledzik...


Rozgrzewka przed poważną rozgrywką.


Uśmiech na początku dopisywał,

do momentu, kiedy nie padły pierwsze wyniki...
Co po niektórzy nie mogli się doliczyć ilości punków.

Piwo dzielnie wspierało szare komórki.


Nikt też nie myślał o zakwasach.



Liczyła się dobra zabawa.



No dobra, punkty też.
Aleks zaś dzielnie spał w swoim łóżeczku,
pilnowany przez niezastąpioną babcię Ulę C.
Bardzo dziękujemy.


Gdyńskie Muzeum Motoryzacji


Dokonałem uważnej inspekcji pojazdów w muzeum
i doszedłem do wniosku, że
mają niezłą sprzątaczkę, bo żadnego kurzu nie widać.


Mamie się zamarzył jeden z mercedesów,
ale nie ma takiego przyspieszenia,
żeby wygrywać starty spod świateł.


Tak mi się spodobało,
że rodzice musieli mnie stamtąd wynosić siłą.