
W poranek świąteczny mama ubrała mnie
(jak to tata określił) pingwinie ubranie...

i zawiozła nas do dziadków na pyszne śniadanie.
A później zrobiłem sobie z każdym gościem zdjęcie...

z wujkiem...

z babciami

z dziadkiem
(nie wiem czy zauważyliście)
- prawie jak BOND, JAMES BOND...


z ciocią

i mamą.
"Nie ma to jak facet w muszce"