środa, 14 marca 2012

fałszywy alarm


Tata w południe dostał telefon,
że już na niego czekają na statku.



Spakowanie więc musiało przebiegać szybko i sprawnie.
Musiałem to koordynować, bo tata sobie nie radził.


Jednak jak rano się obudziłem tata nadal był w domu.
Ale walizek nie rozpakował.
Widocznie dobrze je spakowałem.



2 komentarze:

Weronka pisze...

no pięknie! a te czekoladki to na łapówki dla celników ;)

Arni pisze...

a te czekoladki to na osłodę życia na statku. nie martw się, nie zmarnują się.