Prezenty to fajna sprawa
- tata pomagał mi rozpakowywać.
(ps. koszula którą mam na sobie to też prezent
- przystojnie w niej wyglądam, co nie?!)
Był tort - żaby, krowy i inne zwierzęta.
Ze względu na moje minimalne doświadczenie w tych sprawach,
mama pomogła mi zdmuchnąć moją pierwszą świeczkę.
Tort też nieźle smakował,
ale przyznam wam po cichu,
że bardziej smakował mi kurczaczek.
Tutaj trochę przysypiałem.
Ożywiłem się jednak kiedy goście zaczęli opuszczać nasze domostwo.
Sznurówki wujka Daniela okazały się bardzo interesujące,
w przyszłym roku proszę tuzin.