poniedziałek, 31 maja 2010
niedziela, 23 maja 2010
weekend poza miastem
Niestety jak to "miastowych" lekko wystraszyły nas komary.
Dlatego też państwo Arnoldziki przyodziali wojenne barwy.
Żeby nie wykończyli nas ci krwiopijcy
postanowiliśmy usiąść do ogniska.
Dlatego też państwo Arnoldziki przyodziali wojenne barwy.
Żeby nie wykończyli nas ci krwiopijcy
postanowiliśmy usiąść do ogniska.
Były kiełbaski, piwo i chipsy.
Niestety wszyscy byli bardzo zajęci pałaszowaniem pieczystego
dlatego na ostatki fotograf dopiero wyciągnął aparat.
(ps. tak będziemy wyglądać za 40 lat)
Niestety wszyscy byli bardzo zajęci pałaszowaniem pieczystego
dlatego na ostatki fotograf dopiero wyciągnął aparat.
(ps. tak będziemy wyglądać za 40 lat)
Trzy godziny później mgła się rozproszyła by odsłonić
przepiękne widoki
i ciężko pracujących wędkarzy.
przepiękne widoki
i ciężko pracujących wędkarzy.
Tak pięknie rozpoczęty dzień należało spędzić na świeżym powietrzu.
Piłka była jednym z ciekawszych partnerów do zabawy.
(bowiem sport to zdrowie)
Piłka była jednym z ciekawszych partnerów do zabawy.
(bowiem sport to zdrowie)
sobota, 8 maja 2010
dla leniwych na wiosne
Dzień wcześniej, można na noc -
zaprzyjaźniamy karkówkę (najlepiej plastry)
z naszymi ulubionymi przyprawami.
Kolejno:
zaprzyjaźniamy karkówkę (najlepiej plastry)
z naszymi ulubionymi przyprawami.
Kolejno:
młode ziemniaczki kroimy w plastry
(nie trzeba obdzierać ich ze skórki)
a cebulkę w piórka,
aby później popieprzone i posolone układać w żaroodpornym naczyniu.
Cebulę szczelnie przykrywamy karkówką.
(nie trzeba obdzierać ich ze skórki)
a cebulkę w piórka,
aby później popieprzone i posolone układać w żaroodpornym naczyniu.
Cebulę szczelnie przykrywamy karkówką.
wtorek, 4 maja 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)